czwartek, 26 lutego 2015

Prolog

Minęło tyle czasu od tej tragedii ... Nie wiem jak udało mi się ujść z życiem. Ale najlepiej jest zacząć od samego początku ...  
Mam na imię Sam. Heh można powiedzieć, że jestem sam ... Wyprowadziłem się od moich rodziców, do innego miasta, jak najdalej ... Można powiedzieć, że moje życie sięgnęło dna. Firma, w której pracowałem zbankrutowała.Było tam dobrze, wielka, rozbudowana firma, działająca w kilku krajach. Jednak przyszedł ten dzień.- Dobrze go pamiętam. Było ciepłe lato, akurat był pochmurny dzień, jak gdyby nic wszedłem ubrany w garnitur i zastałem pakującą się recepcjonistkę. W holu nie było żadnych  mebli, oczywiście oprócz tego biednego biurka stojącego na środku. 
- Co się tu dzieje Anna? - Zapytałem młodą recepcjonistkę. Była ładna jednak wiedziałem, że ma narzeczonego. 
- Nie słyszałeś? - Oderwała się od pakowania i spojrzała się na mnie zdziwiona. 
- Czego nie słyszałem? 
- Firma wczoraj zbankrutowała ... - Przerwała i spokojnie przełknęła ślinę.- Szef zbankrutował na aukcji ... Nie wiadomo czy nawet dostaniemy wypłaty ... 
- Dokąd masz zamiar się wybrać? Wiesz mam wolny pokój w apartamencie, odkąd Emma się wyprowadziła ... 
- Dziękuję ci za propozycję, ale jadę no narzeczonego. - i tak stałem jak wryty wciąż widząc przed twarzą jej fałszywy uśmiech. Jak gdyby nasz wcześniejszy związek nie miał znaczenia. Po jakimś czasie popadłem w alkoholizm i zabawiałem się na lewo ... Wiecie o co mi chodzi ... (nie jestem z tego zadowolony) Pewnie chcecie wiedzieć co to za tragiczna historia jaka mi się przytrafiła, ale muszę Was zanudzić zanim dojdę do ciekawej części. Wracając po roku takie "zadowalającego" życia usłyszałem o śmierci mojego brata w wypadku. Można powiedzieć, że dzięki tej tragedii (nie to jeszcze nie ta tragedia) zobaczyłem w jakim syfie mieszkam. Z wielkiej luksusowej willi wylądowałem w jakieś starej,zniszczonej kawalerce na jakimś zadupiu.
I to, ta sytuacja doprowadziła mnie do tego miejsca. Desperacko szukałem ponownie pracy w wielkiej firmie. Jednak nie chcieli mnie nigdzie ... Kiedy myślałem, że osiągnąłem dno spadłem jeszcze niżej. Za każdym razem kiedy człowiek myśli, że totalnie upadł, spada coraz niżej. Wracając jeszcze raz. Moje desperackie szukanie pracy doprowadziło mnie do tego dziwnego miejsca.
  Do Freddy Fazbearts Pizza. To miejsce od początku wydawało mi się podejrzane ... Dlaczego?
1. Rozmowa kwalifikacyjna miała odbyć się przez telefon. Miał go przeprowadzić starszy stróż. 
2.Miałem przychodzić tylko w nocy. Siedzieć od północy do pilnować restauracji. 
Brzmi cholernie łatwo, nie? Też tak myślałem do czasu ... Pizzernia zarabiała na popularności ośmiu animatroników:Freddy Fazbear, Bonnie, Chica, Foxy,Toy Freddy, Toy Bonnie, Toy Chica oraz  BB  (Ballon Boy'a) Tyle bynajmniej znałem zanim tam pracowałem. Te Animatroniki miały rolę odgrywać kelnerów w tej pizzeri, jednakże ich zniszczone włączniki powodują ich nad aktywność w nocy. Czyli bez tej czczej gadki moja nowa robota polegała na pilnowaniu ich. 

***
Siemka to jest mój blog poświęcony popularnej grze Five Nights At Freddy's. GRA NIE JEST MOJA, NAZWY ANIMATRONIKÓW NIE SĄ MOJE, ANI HOSTORIA PIZZERI, KTÓRĄ BĘDĘ SIĘ KIEROWAĆ! Oczywiście będę dodawać moje postaci tak jak stworzyłam postać Sama. Zmieniłam imię głównego bohatera dla tego żeby to nie było tak totalnie zryte od Scotta Cawthona (wszystko co na czerwono jest od niego.)
Mam nadzieję, że się Wam spodoba i nie będzie hejtów. :< 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz