Udałem się tam około godziny 10. Wszystko wyglądało normalnie Freedy, który noc temu stał przed toaletą i patrzył się na mnie śpiewał na scenie z Chica i Bonnie, kelnerami były Toy Freedy, Toy Chica i Toy Bonnie. Dzieciaki biegały, jadły pizze, ale coś było nie tak. Poszedłem do toalety gdzie rzekomo omdlałem. Odtworzyłem wszystkie czynności jednak nic mi się nie ukazało. Wyszedłem z łazienki, nikogo nie było światło zaczęło migać i znowu ukazała mi się ta dziewczyna ...
- Nie powinno cię tu być ....
- Ale o co ci chodzi!? - Odparłem - Czy to co wczoraj widziałem było prawdą?!
-Lepiej o tym zapomnij i nikomu o tym nie mów ... - mówiła cichym, monotonnym głosem. - .... - milczała przez jakiś czas jakby tłumiła w sobie myśli. - Ty nie słyszysz ich krzyków ...
- A-ale jakiś krzyków!?
- Dzieci ... Sześciorga dzieci ...
- Ale jakich dzieci co się tu stało?!
- Jesteśmy tutaj uwięzieni od tylu samotnych lat ... - nagle zupełnie jakby światło błysnęło i pojawiłem się w pierwotnej pizzerii słyszałem muzykę i widziałem biegające szczęśliwe dzieci. Jednak te rzekomo uwięzione tam dzieci nie dawały mi spokoju, więc postanowiłem pójść do biblioteki i poszukać gazet z przed 10 lat o tej placówce. Po jakimś czasie znalazłem liczne gazety mówiące o zmianie lokalizacji oraz z tego samego roku zaginięcia siedmiu dzieci. "Czy to możliwe, że te duchy tych dzieci są w tej pizzerii? Nie raczej nie, bo przecież duchy nie istnieją ... Choć to co zobaczyłem ... nie mogę tego racjonalnie wyjaśnić ..." mruczałem pod nosem. Wciąż miałem za mało informacji. W jednej z gazet pisało, że jeden z pracowników Freedy Fazbearts Pizza zapadł w śpiączkę po wielkim wypadku w 1988 czyli rok po zaginięciu ostatniego z dzieci... Czytałem dalej o tym jak Mike cudownie obudził się ze śpiączki siedem miesięcy później. Co się okazało Mike również był pracownikiem pizzerii. "Gdybym tylko mógł sprawdzić czy wciąż tam pracuje ..." myślałem i myślałem, aż w końcu przypomniało mi się, że mam dostęp do wszystkich pokoi w pizzerii po północy.Ale co jak Marionetka nie bez przyczyny mnie zaatakowała i zrobią to inne animatroniki? Przecież to irracjonalne ... Tak siedziałem i myślałem jedna myśl zbijała drugą. Nie chce bawić w detektywa bo nie mam głowy do tego, ale przecież sprawca nie został złapany, a ja mam tylko staż na pięć dni ....
Po bardzo długim zastanowieniu się postanowiłem, że podejmę ryzyko i postaram się rozwiązać tę zagadkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz