niedziela, 21 czerwca 2015

Rozdział 3. - Noc numer 2

To co postanowiłem jest bardzo heroiczne. Oczywiście nie mówię o tym aby dorwać sprawcę i bezwzględnie go zabić, nie ja jestem od wymierzania sprawiedliwości.Jednak nie powiedziane jest, że zaginięcia dzieci łączą się z Mike'm to wszystko to może być czysty przypadek. 
Przyszedł czas na noc drugą, rozumiem, że mam mało czasu tylko cztery doby aby odkryć co się dzieje. Jak zwykle przyszedłem do pracy o później porze. Czekałem na "instrukcje", mam nadzieje, że tym razem dowiem się trochę więcej. 
Chwilę później doczekałem się telefonu: "Uhhh halo? Halo? witaj ja .. zapomniałem ci o czymś wczoraj powiedzieć ... uhh gdy robisz hałas animatroniki zmierzają do biura bo idą tam gdzie według nich są ludzie, więc jakby coś takiego się zdarzyło najlepiej załóż maskę i siedź cicho do czasu ich pójścia, po prostu pomyślą, że są w złym pokoju i pójdą szukać ludzi.A tak dla wyjaśnienia to przez to, że mają problem z wyłączeniem o czym wiesz." Nastąpiła krótka przerwa jakby ktoś wyciął część tamtego nagrania, po czym zaczęła się dalsza część komunikatu. "Widzisz mówiłem Ci, że ta pierwsza noc nie będzie żadnym problemem. Emmm jest tez prośba czy mógł byś coś zrobić ze starymi modelami, które są na scenie. Są stare i zniszczone, ummm na początku próbowaliśmy je naprawić, ale wciąż były brzydkie ... rozumiesz ... i ten okropny zapach, dyrektor jest za tym by je wyrzucić. Ummm ... Kocham te stare zwierzaki.Czy widziałeś Foxy'ego Pirata? Czekaj Foxy, yyymmm ... tak Foxy. ehhh nie wiem czy naprawiali go jak Freedy'ego ... Nieważne jak zobaczysz go stojącego daleko w holu, tylko świeć na niego latarką. Jest starym modelem więc ucieknie wraz z zapaleniem się światła. system się zrestartuje czy coś. A jeszcze jedna rzecz nie zapomnij o pozytywce. Będę uczciwy nigdy nie lubiłem tej całej marionetki. Ona zawsze ... myślała i chodziła gdzie chciała. Nie sądzę żeby maska Freedy'ego na nią zadziałała, więc nie zapomnij o pozytywce. Ale nie sądzę żeby to był problem, dobranoc i porozmawiam z tobą jeszcze jutro." 
Przynajmniej coś mi powiedział ...Rzeczywiście na stole leżała maska Freedy'ego. Nie mogę zapomnieć o tym, że muszę nakręcać pozytywkę. I o co chodziło z tym, że marionetka myśli ... Może to racja w końcu to lalka a nie komputer jak pozostali. A nie możliwe jest, aby lalka z siebie się poruszyła ... 
Zabrałem się do pracy! Nakręciłem pozytywkę (której zmienił się czas, musiałem ją nakręcać co 45 minut ...) i sprawdziłem czy wszystkie zwierzaki są na miejscu abym mógł się wziąć za szukanie informacji. Pewnie się zapytacie czemu nie wziąłem ekranu z kamerami ze sobą, czyż nie? Otóż ten ekran był przymocowany grubym kablem. Gdy szedłem do głównego biura pizzerii ciarki mnie przechodziły od góry w dół i na odwrót ... Było mrocznie, słyszałem powolne świsty powietrza przelatujące przez wentylacje oraz powolnie przez moje uszy. Zdawało mi się, że ktoś za mną idzie i obserwuje każdy mój krok. Za każdym razem gdy się obracałem widziałem tylko zbliżającą się ciemność w moją stronę ... To mnie przerażało. Były jeszcze plakaty na ścianach malowane przez dzieci na jednym był żółty królik a na innych marionetka.
Po pewnym czasie doszedłem do biura dyrektora. Drzwi były zamknięte, jednak ja miałem klucz. Biuro to było małe ale ładnie ustrojone na środku stało biureczko a pod spodem leżał czerwony dywan po lewej stronie była szafka z informacjami o pracownikach. Skąd to wiem? Pisało na szafce dla wyjaśnienia. Zacząłem przeglądać wszystkie litery alfabety aż doszedłem do "M". Znajdowała się tam teczka Mike'a. Długo się zastanawiałem czy to w porządku, że otworzę tą teczkę. Usłyszałem wielki huk dochodzący z daleka i automatycznie otworzyłem tę teczkę.Pisało tam, że pracuje na dziennym stanowisku. Przy opinii szefa było napisane, że po wybudzeniu go ze śpiączki chciał go zwolnić. Pracował wtedy jeszcze na nocnych zmianach. To było ciekawe "gdybym tylko mógł jutro ... nie to zabrzmi dziwnie ... porozmawiać z tym duchem ..." myślałem, ale mój czas się kończył musiałem pilnie sprawdzić kamerę oraz nakręcić pozytywkę. Wręcz biegłem do swojego biura. Niesamowicie nerwowo nakręciłem pozytywkę i sprawdzałem kamery. Toy Bonnie ruszył się ze sceny i stał w jednym z z pokoi imprez. Zbliżała się 3 AM, a ja bacznie obserwowałem kamery. Toy Bonnie i Toy Chica biegali po wszystkich pokojach. Po dwóch długich godzinach nastąpiła godzina 5. Było dobrze, aż dopóki nie włączyłem kamery ... Nagle usłyszałem "cześć", oderwałem oczy od kamery, a tu BB. Nie mogłem nic zrobić, kamery wysiadły a on trzymał moją maskę i ciągle się śmiał ... To było okropne, słyszałem ciężkie metalowe kroki dochodzące z korytarza na przeciw mnie ... W pewnym momencie ucichły ...           

Obudziłem się jako marjonetka w nowej lokacji. W tle były recytowane literki, które układały się w słowa "pomóż im". Na ziemi wokół mnie leżały cztery martwe ciała dzieci. Moim zadaniem było rozdać im prezenty, gdy to robiłem przy okazji nakładałem im maski- zawartość pudełka. Były tam cztery maski, a konkretnie: Freedy'ego, Foxy'ego, Chicki oraz Bonnie'go. Przed nałożeniem czwartej, ostatniej maski pojawiło się piąte ciało. Lecz moją uwagę odwróciła głowa Złotego misia. 


- Hej! Hej koleś wstawaj!!! - usłyszałem niski głos jakiegoś faceta. Gdy utworzyłem oczy zobaczyłem ubranego na fioletowo gościa,  z kruczoczarnymi włosami oraz ciemnymi oczami. Rozejrzałem się powoli po pokoju i spojrzałem na zegar powoli, była godzina 9.00. - Hej! Długo masz zamiar siedzieć tu jak wryty? - powiedział wyraźnie zdenerwowany. 
-N-nie przepraszam ... Musiałem zasnąć ... 
-Nie obchodzi mnie co musiałeś, ale złaź mi z krzesła twoja warta skończyła się trzy godziny temu, nie wiem czemu cię sprzątaczki nie obudziły - spojrzał gdzieś w przestrzeń zamyślony - KLARA CHODŹ NO TUTAJ! - Po chwili przybiegła młoda dziewczyna o długich włosach koloru blond, ale były tak jasne, że wpadały w biel, splecione były w warkocz. Miała bardzo delikatne rysy twarzy i atramentowe oczy. - Co się stało Vincent? - przemówiła bardzo cichym i nie śmiałym głosem. 
- Jak to co?! Ten burak tu leży od trzech godzin!
- Ale to nie jest moja wina, że tu śpi prace zaczęłam godzinę temu! 
- I co z tego!? To co nie widziałaś go tutaj?! 
- Nie bo od godziny próbuje zetrzeć jakiś niebieski śluz z łazienki!!! - W sumie to mogę powiedzieć, że uroczo razem wyglądali ... Fajna była by z nich para - A TY CO SIĘ LAMPISZ!? - krzyknęli razem we dwoje. 
- Ja? Ja się nie patrzę już się zbieram do domu. 
Po powrocie do domu widziałem ich twarze, wściekłe, ale za razem szczęśliwe. Czy grzechem było na chwile zapomnieć o tym co mnie w życiu spotkało? Poszedłem spać i miałem ten sam sen. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz