środa, 15 lipca 2015

Rozdział 4. - Informacje.- część 1

Po tym okrutnym koszmarze zbudziłem się cały spocony, aż tak, że musiałem zmienić pościel. Jestem ciekawy co wywołało u mnie tę wizje, bo mam wrażenie, że ktoś chce abym dowiedział się co się wydarzyło. 
Po posiłku i postanowiłem zebrać wszystkie moje informacje i przekonania do kupy. Gdy przysiadłem przy stole w kuchni rozpocząłem sporządzanie ścisłych notatek, układałem wszystko chronologicznie, po czym po zastanowieniu doszedłem do wniosku, że przydałoby mi się pójść do miejscowej biblioteki. Znajdował tam się regał, w którym były przetrzymywane gazety od początku istnienia miasta. Gdy trafiłem na miejsce rozpocząłem skrupulatne poszukiwania na temat różnych wypadków bądź tych, w których była opisana pizzeria. 
Były tylko cztery gazety poświęcone pizzeri, a dokładniej 2-3 strony ... Lepsze to niż nic. Główne nagłówki to były najczęściej "Kolejna zmiana lokalizacji Freedy Fazbears Pizza!", jednakże jeden nagłówek przykuł szczególnie mój wzrok. Brzmiał on tak: "Okropny wypadek! Odgryzienie płatu czołowego w Freedy Fazbears Pizza!!!" - artykuł jest z 87 roku. Opisuje on tragedię podczas, której doszło do odgryzienia płatu czołowego pracownika albo klienta - tego nie wiadomo, ponieważ policja nie udostępniła tych danych. Po czterech miesiącach policja umorzyła śledztwo. Dalej było napisane, że restauracja zrzuciła winę na złe zaprogramowanie danego animatronika. Sam czytając te śledztwa czułem się jak śledczy. 
-Cześć!- osunęła gazetę prawie, że biało włosa dziewczyna, którą spotkałem w pracy. 
- Oh, cześć.- powiedziałem niechętnie - Wystraszyłaś mnie ...
-O ... Przepraszam ... - Spuściła wzrok na stolik- O! Czytasz o starych dziejach pizzeri? 
- Tak ... - Nie mogłem jej powiedzieć prawdy więc musiałem skłamać- Szukałem informacji o mieście i tak natrafiłem na to, muszę przyznać zaciekawiło mnie to ...
- Oh ... Historia Freedy Fazbear Pizza jest straszna...
- Trochę tak, ale nie przeraża cię fakt, że pracujemy z tym samymi maszynami.
- Cóż trochę tak, ponieważ nigdy nie wiadomo co się zepsuje. - Uniosła oczy do góry jakby nad czymś myślała - Chociaż stare modele nie są już w użytku.
- Niby tak ... - Zacząłem czuć, że mogę mieć do niej zaufanie - A mam pytanie ...
- Spokojnie odpowiem na nie. - Odpowiedziała uśmiechając się
- Czy podczas twojej pracy działy się ci dziwne rzeczy typu omdlenia czy widzenie duchów? - oczy zrobiły jej się momentalnie wielkie, a warki zadrgały i nerwowo przełknęła ślinę. 
- Cóż... Mnie nie...- nigdy nie słyszałem w życiu bardziej kiepskiego kłamstwa.- Ale Mike powinien wiedzieć! Znam jego adres mogę ci go podać!
- Dobrze! Potrzebuje każdej informacji!- Złapałem ją za ręce i spojrzałem jej w oczy i szybko zrobiła się czerwona jak burak. 
- J- już ci go podaje! 
Po podaniu mi adresu pędem wyszła z biblioteki. Nie wiem czy powinienem nachodzić Mike'a, ale nie miałem żadnego punktu zaczepienie, a on jedyny był moją ostatnią deską ratunku ... 
Dojechałem to tej ulicy, nie było tam za ciekawie. Podany adres za prowadził mnie do trochę biednego, niezadbanego domu. W ogrodzie walały się śmieci i chwasty, a sam dom nadawał się do od malowania. Po namyślę się nie dziwie, ponieważ Mike był rok w śpiączce. Podszedłem do drzwi i zapukałem dwa razy.Otworzył mi gościu w wieku około czterdziestu lat, miał mało włosów na głowie, był chudy i zmarnowany. W oczach nie było widać żadnego blasku zupełnie jakby czekał na śmierć w swojej norce. 
- D-dzień dobry! Ja jestem Sam, pracuję w Freedy Fazbear pizza i ...- zamknął mi drzwi przed nosem i przerwał w połowie zdania. 
- Odejdź nie chce mieć nic wspólnego z tym przeklętym miejscem! 
- Ale ja przyszedłem się czegoś dowiedzieć! Czy pan też mdlał i wiedział dziwne wizję? Muszę wiedzieć! - po krótszej chwili usłyszałem dźwięk otwierania drzwi. - Proszę cię wejdź do środka - powiedział znużonym głosem.Dom nie był zadbany, wszędzie był kurz i pajęczyny. 
-Przepraszam za bałagan, ale dawno nikt mnie nie odwiedzał...- Powiedział przygnębiony.- Od kąt żona mnie zostawiła po moim wyjściu ze szpitala. 
-Właśnie chciałem się zapytać o pana byłe miejsce pracy, czy działo się coś, coś nietypowego, niezwykłego?
-Zależy co. Jeżeli chodzi ci o nad aktywność animatroników to to jest normalne. 
- Nie o to mi nie chodzi, tylko różne wizje lub duch w korytarzu...
- Oh ... cóż ... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz